wtorek, 30 grudnia 2014

Podsumowanie roku 2014.

Ten rok minął błyskawicznie
i choć wiązałam z nim wielkie nadzieje,
wielu ważnych spraw nie udało mi się zrealizować...
brak wystarczającej motywacji, słomiany zapał,
odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę - to moje główne grzechy.

na pewno udało nam się w tym roku trochę pozwiedzać,



środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt!

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia chciałabym życzyć Wam, 
by nadchodzące dni były wypełnione ciepłą, rodzinną atmosferą,
dużą dawką uśmiechu, miłości, spokojem w głowie i sercu...
ale przede wszystkim życzę Wam zdrowia,
wtedy wszystko będzie możliwe :)


piątek, 12 grudnia 2014

Takie tam.

(Źródło: facebook.com)

Dużo ostatnio emocji (negatywnych) w mojej szarej codzienności.
końcówka roku - zdaje się, że już o tym wspominałam.
czytam dużo pozytywnych blogów i stron, 
ale jeszcze nie umiem płynącej z nich wiedzy zastosować w życiu.
chodzi za mną chęć poważnych zmian, jednak styczniowe plany nieco tę chęć komplikują...
zwłaszcza, że nie da się połączyć jednego z drugim,
zatem zobaczymy jak się to wszystko wyklaruje...

póki co, nie czuję się dobrze sama ze sobą...
a wydarzenia ostatnich dni dolały oliwy do ognia...
chyba muszę poczytać Chustkę, mój niezawodny motywator...
 
 

piątek, 5 grudnia 2014

Rozterki.


Ostatnio mam problem z pisaniem bloga.
nie wiem co i ile chcę tu pisać...
ciężko mi łączyć "być tu i teraz" z problemami, z którymi się zmagam..
nie chcę by to było miejsce wylewania samych smutków.

niedziela, 30 listopada 2014

piątek, 14 listopada 2014

wtorek, 11 listopada 2014

Wiosna?

nie pamiętam takiego listopada.
rozczarowaniem będzie śnieg, gdy ja już czekam na Wiosnę...






wtorek, 4 listopada 2014

...

wczoraj zaczęłam wierzyć, że się uda...
(Źródło: www.youtube.com)

i to był błąd.

poniedziałek, 27 października 2014

O niejadku, śpiochu i różowych okularach ;)

W ostatnich dniach kompletnie straciłam apetyt...
nie ma nic, na co miałabym szczególną chęć,
a dziś zjedzenie czegokolwiek okupione było wielkim wysiłkiem.
nie wiem co jest grane.

(Źródło: Demotywatory)

piątek, 17 października 2014

7 lat, czyli czego nigdy sobie nie wybaczę...


 (Źródło: internet)
Pamiętam tamten dzień...
dokładnie sprzed 7 lat...
była piękna, słoneczna pogoda... błękitne niebo nad głową...
dość ciepło jak na październik...
a mną trzepały takie dreszcze, że ledwo stałam...

wtorek, 14 października 2014

W szponach "nicmisięniechcizmu"... ;]

 (Źródło: internet)
Nie wiem czemu tak się dzieje, ale codziennie wracam zmęczona z pracy...
nie mam energii ani siły, więc moje ambitne plany umycia okien jakoś poległy..
teraz mam wymówkę - pogodę ;)
aktualnie ogarnął mnie "nicmisięniechcizm".

środa, 8 października 2014

Gdzieś w czasoprzestrzeni...

Jestem to tu, to tam.
dni uciekają w szaleńczym tempie, ledwo wstanę, a już jest wieczór..
dopiero był sierpień, a za chwilę będzie połowa października.
nie ogarniam.



niedziela, 28 września 2014

sobota, 20 września 2014

Smaki lata zamknięte w słoikach.

Jednak się pochwalę ;)
w jednym z ostatnich wpisów wrzuciłam zdjęcie gara ze śliwkami.
pamiętam jak dawno, dawno temu moja Mama przez kilka dni smażyła powidła, robiła pyszne i aromatyczne dżemy oraz wielkie słoje z kompotami.
w całym domu pachniało owocowymi przetworami...
zatęskniło mi się za tym zapachem i aromatem, a że akurat znalazłam w internecie przepis na powidła (brawo Ala ;) ) -  postanowiłam spróbować ;)
zaznaczyć muszę, że ów przepis jest naprawdę BANALNY, w przeciwnym razie z pewnością taki laik jak ja nie zabierałby się za coś takiego jak powidła śliwkowe ;)

czwartek, 18 września 2014

Się pokomplikowało, czyli bujam się dalej.


 (Źródło: Internet)

udało się i przetrwałam sono-hsg.
nie do końca mogę zrelacjonować ten zabieg, bo mam wielką dziurę w życiorysie.
miałam być trochę "bamątna" - wiec dlaczego prawie nic nie pamiętam? ;]
dobra wiadomość: jajowody drożne.
ale jest też zła.

poniedziałek, 15 września 2014

wtorek, 9 września 2014

Pomylony adres.

nie wiem, kto mu go dał,
czy ktoś źle poinformował,
czy może biedak niedowidzi,
a może złapał zapalenie spojówek latając tak wysoko...
najważniejsze, że nastąpiła istotna pomyłka w adresie.

czwartek, 4 września 2014

Pierwsze łzy Trędowatej...

Do tej pory miałam szczęście.
informacje o kolejnych ciążach przydarzających się w pobliżu znosiłam zazwyczaj dobrze.
czasem było mi smutno, czasem wkurzałam się, że nie mam tyle szczęścia,
ale moje reakcje były spokojne.
do dziś.

coś gdzieś wspomniane na portalu społecznościowym,
niewypowiedziane słowa między wierszami...
moje pytanie - Jej odpowiedź.

środa, 3 września 2014

Co dalej?

Nadeszła chwila, by określić się co robimy dalej.
dziś miała nam w tym pomóc Pani Dr...
uczucia mam mieszane.
zalecenie na chwilę obecną to antyki na miesiąc, wykonanie hsg i ewentualnie 3 inseminacje.
oczywiście wynik hsg jest w tej sytuacji kluczowy.

Kobietki,
jakie macie doświadczenia z inseminacjami?
czy to w ogóle ma jakiś sens?
czy nie lepiej od razu przejść do IVF?
czy znacie kogoś, kto zaciążył dzięki inseminacjom?


mam o czym myśleć w najbliższym czasie...

niedziela, 31 sierpnia 2014

Małe przyjemności.


 (Źródło: http://luszka.blogspot.com/2012/05/grymasna-czapla.html)

Idą na spacer.
trzymają się za ręce.
rozmawiają, śmieją się.
siadają na ławeczce nad wodą, obserwują czaplę.

środa, 27 sierpnia 2014

...the sky is so quiet...

 (Źródło: http://kronika13.blog.onet.pl/2009/06/28/jerzyki/)

Z niedowierzaniem spoglądam za okno...
czy to już naprawdę jesień?
w sumie wiosna przyszła miesiąc wcześniej i nikt nie powiedział, że jesień też tak nie zrobi...
dziś byliśmy z M na długim (10 km - niech żyje Endomondo! ;>) spacerze.
nie, żebym ja takie "przechadzki" uwielbiała, ale każde z nas tak jakby inaczej rozumie definicję "spaceru"... ;]

sobota, 23 sierpnia 2014

Reset.

Wróciłam.
zmęczona i obolała, leczę zakwasy lampką wina.
tak, wiem, że lepsze piwo, ale cóż poradzę, że nie lubię ;]
pojeździłam, pozwiedzałam, nabiłam kilkadziesiąt kilometrów "w nogach", posmakowałam, powdychałam, nacieszyłam oczy...
rozkosz dla wszelkich zmysłów.
uspokoiłam skołatane nerwy.

piątek, 15 sierpnia 2014

"Świat wypadł mi z moich rąk...."

zawsze gdy wpadam w dziwne stany,
których skutkiem jest użalanie się nad sobą,
gdy wkręcam sobie coś, czego nie powinnam,
lub wymyślam problemy, które tak naprawdę nie istnieją
zdarza się coś,
co w sekundzie sprowadza mnie na ziemię,

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Fartowny lipiec.

 (Źródło: Internet)

Nie dla mnie - zaznaczam od razu.
rozglądam się po blogach i mam wrażenie, że wszystkie zabiegi IVF, które odbyły się w lipcu - są udane.
no gdzie nie wejdę - pozytywny test ciążowy.
bardzo się cieszę Kochane Kobietki, że wielu z Was udało się spełnić to największe marzenie.
jesteście Szczęściarami.
Waszym największym problemem niebawem będzie jak zapanować nad mdłościami ;)
szczerze się cieszę, naprawdę...
ale też szczerze zazdroszczę.

wtorek, 5 sierpnia 2014

W zawieszeniu.

Mijają kolejne dni.
czasem lepsze, czasem gorsze... w większości upalne...
spędzane w gronie rodziny lub znajomych...
niby częściej, ale jednak ciągle za rzadko..

wtorek, 29 lipca 2014

Dziękuję Asiu :)

Pewna dobra Duszyczka postanowiła uświetnić Mój Dzień.
Spodziewałam się kartki.
Ciekawa byłam charakteru pisma ;) lubię ładne charaktery pisma..
A tu nie dość, że pismo bardzo ładne to jeszcze prezent...


Asiu,
bardzo, bardzo Ci dziękuję :)
udało Ci się zaskoczyć mnie całkowicie ;)
chciałabym widzieć swoją minę, gdy otworzyłam kopertę :D
prezent jak najbardziej trafiony, zdecydowanie będę nosić na co dzień :)
mam nadzieję, że przyniesie mi szczęście i że ta dobra karma wróci do Ciebie podwójnie
DZIĘKUJĘ :*
 



wtorek, 22 lipca 2014

33.

Lubię swoje życie.
Lubię to jakie jest - spokojne i ustabilizowane...
Może czasem wręcz nudne, ale mnie to pasuje.
Mam fajnych Rodziców i Rodzeństwo i choć czasem się pożremy, to jednak wskoczymy za sobą w ogień ;)

wtorek, 15 lipca 2014

Lato, lato...

W dzisiejszym poście miało być kilka zdjęć z widoczków, niby zwyczajnych, bo całkowicie codziennych, ale które szczególnie mnie dziś zachwyciły.
Niestety zdjęć nie będzie, bo komp udaje, że nie widzi mojego telefonu :-/
zatem będą internetowe:

 (Źródło: internet)

sobota, 12 lipca 2014

Pozytywnie :)

Oczy mi się zamykają.
nie zjadłam kolacji, tak jestem zmęczona...
chciałam tylko napisać, że uwielbiam takie dni..
dni, które choć zapowiadają się nieciekawie - zmieniają się pod wpływem słońca wynurzającego się spośród chmur i szarości...
 (Źródło: internet)

piątek, 11 lipca 2014

I znowu piątek.

Jakoś bardzo zleciał mi ten tydzień. Kondycyjnie nie należał do najlepszych, bo jednak @ w połączeniu z częstymi migrenami skutecznie obrzydziły mi większą część tygodnia...
M po raz kolejny podjął temat mojej wizyty u neurologa.
Chyba nie ma co kręcić i odwlekać, tylko po prostu trzeba się umówić, pójść i zrobić jakieś badania.

sobota, 5 lipca 2014

Endorfinowy niż.

objadam się dziś czekoladkami... michałki, michaszki - wszystkie moje.
normalnie prawie w ogóle nie jadam takich rzeczy, ale gdy przychodzi ten moment - nadrabiam za cały miesiąc.
mimo wszystko poziom endorfin ani drgnął, zwłaszcza, że plany wzięły w łeb.
niestety nie udało mi się spotkać z Przyjaciółką nad czym bardzo ubolewam, bo nie widziałyśmy się 2,5 roku...
szmat czasu, milion spraw i historii do obgadania...

piątek, 4 lipca 2014

Lipiec.

 (Źródło: internet)

Pora przygotować się na kolejne spotkanie z kliniką.
Mimo sprzyjających nadmorskich okoliczności, resetu, relaksu, stad bocianów, itp. - cel nie został zrealizowany.
Obiecałam sobie, że jeśli nic z tego nie wyjdzie - bierzemy byka za rogi.
Lipiec ma być miesiącem konkretów.

sobota, 28 czerwca 2014

Odcienie błękitu.

To był fantastyczny tydzień.
Zresetowałam się tak, że mam wrażenie, że cały czas się uśmiecham, ot tak - bez powodu ;)
I to jest świetne.
Bałtyk przywitał nas ulewą, prawie że dwudniową, ale potem....


czwartek, 19 czerwca 2014

Czekam.

 (źródło: internet)

Kryzys mija.
Głowa prawie się oczyściła z męczących myśli. 
Powoli wracam do siebie i zdecydowanie lepiej mi z tym.

wtorek, 17 czerwca 2014

Dno dna.

Nie wiem czy już do niego dotarłam, ale taką mam nadzieję.
Moje samopoczucie od piątku jest tragiczne.
Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam aż takiego doła...
OK, wiem, że jest PMS przed @, ale tuż po??
Jestem nabuzowana tak, że aż iskrzy... w pracy osiągam szczyty wkurwa, a jednocześnie odczuwam totalną niemoc, bezsilność i chce mi się ryczeć z byle powodu...
nie chce mi się z nikim spotykać, ani gadać, nawet z własnym M.
w domu staram się zaszyć w kącie nad książką lub po prostu iść spać o baaardzo wczesnej godzinie..
nie chcę wszczynać bezsensownych awantur, gdy wiem, że aktualnie rządzą mną jakieś zryte hormony...
NIENAWIDZĘ siebie takiej.
wiem, że muszę przeczekać ten czas.... ale łatwo nie jest...



piątek, 13 czerwca 2014

Cydrowy piątek.

W zastraszającym tempie mija połowa roku i jak nigdy odczuwam to każdą komórką.
Jestem zmęczona.
Dziś nie mogłam się doczekać popołudnia, by w końcu wyluzować w ciszy i spokoju.
Bycie dorosłym ma swoje zalety - na obiad można zjeść ciastka i kawę ;]
Wiem, samo zdrowie.
Ale dziś mam to gdzieś.

Więc tak się chilloutowałam nad książką - oczywiście ;] w wymarzonej ciszy i spokoju, gdy nagle: bach!

sobota, 31 maja 2014

Enjoy Your Life!


Ten dzień w sumie miał wyglądać inaczej, jednak mimo wszystko był udany od początku do końca.
Zakupy owocowo - warzywne wprowadziły mnóstwo kolorów do naszej kuchni i lodówki, natomiast zakupy kwiatowe - na balkonie.
Od rana miałam jakiś mega przypływ energii i ciągle jestem zaskoczona ile rzeczy udało (i chciało :P) mi się dzisiaj zrobić.

środa, 28 maja 2014

Epidemia ciąż.

 (Źródło: internet)

Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu w przeciągu kilku ostatnich dni usłyszałam o paru niespodziewanych ciążach w najbliższym otoczeniu.
Przeważnie u osób, które nieszczególnie do tego zjawiska pretendowały - że się tak wyrażę.
O dziwo - na każdą z tych wieści udało mi się zareagować całkowicie normalnie, może jedynie odrobinę ukłuło mnie coś w serduchu, a w myślach odezwał się głos: " Jeeeej.... ale fajnie.... też bym tak chciała..."
Nie ma we mnie jednak zawiści, ani zazdrości...

poniedziałek, 26 maja 2014

Poweekendowo.

Weekend był intensywny, bogaty w emocje, działania i przemyślenia.
Był też bardzo apetyczny i rodzinny, pachnący truskawkami, pysznymi obiadkami, świeżutkim ciastem, słodkim aromatem kwiatów czarnego bzu...
Trochę odpoczęłam podziwiając piękne widoki, trochę się zmęczyłam bawiąc małą Terrorystkę.
Obcowanie z nią dało mi sporo do myślenia.

czwartek, 22 maja 2014

Majowo.

Maj to jeden z moich ulubionych miesięcy.
Całe lato jeszcze przed nami, zieleń cieszy oczy soczystością, ptaki świergolą na wszystkie tony, dni ciągle się wydłużają.

Mimo wszystko w tym tygodniu zaliczam jakiś niefajny spadek formy.
Tankuję jednak domowe soczki i koktajle starając się dostarczyć organizmowi energetycznego paliwa, by szybciej się ogarnął ;)
Muszę przeczekać gorszy czas, bo to, co dobre z pewnością nadejdzie niebawem.

Powoli urządzam balkon, mam nadzieję, że uda mi się wyczarować jakiś miły kąt do popołudniowego relaksu.
Na początku czerwca kolejna wizyta w klinice, liczę na konkrety.
Nie ukrywam jednak, że w ostatnim czasie jakoś często doceniałam fakt, że nie mam dzieci..
Niewątpliwie ma to swoje zalety.

 (Źródło: internet)

czwartek, 15 maja 2014

A ja lubię deszcz! ;)

Wszyscy wokół narzekają na pogodę.
Jak świeci słońce - to źle, bo gorąco i sucho, jak pada deszcz, to źle - bo mokro, zimno i paskudnie.
A ja lubię deszczową pogodę i zapewne lubiłabym ją nawet bardziej, gdybym nie musiała wychodzić z domu w tym czasie ;)
No ale właśnie, gdy się zmarznie, zmoknie - jeszcze bardziej odczuwa się i docenia ciepło oraz klimat swojego mieszkania ;)
Jednak do pracy iść trzeba, zrobić zakupy też trzeba, więc nie ma, że pada ;)
Za to popołudniu: gorąca herbata, koc i dobra książka, to najlepsze połączenie, gdy za oknem deszcz i wichura, przynajmniej dla mnie.

niedziela, 11 maja 2014

W zawieszeniu.

Właściwie tak mogłabym opisać to co się dzieje. Albo to, co się właściwie nie dzieje.
Tylko jak to możliwe, że zaraz będzie połowa maja?
Bogate plany weekendowe wzięły w łeb. Pani @ postanowiła mnie przedwcześnie nawiedzić, a jak wiadomo - gdy ona się pojawia, nic innego nie ma prawa bytu ;] obstawiam, że jej wizyta to wynik częstych i intensywnych służbowych stresów...
Ostatnimi czasy boję się cokolwiek planować, bo za każdym razem musi się zdarzyć coś, co powoduje, że z planów nici, a ja mam wk...wnerwa, że nic mi z nich nie wyszło.
Za to M bez planów żyć nie umie i wkurza się, gdy ja planowania odmawiam ;)

wtorek, 29 kwietnia 2014

Wirtualny odwyk.

Mało mnie ostatnio w blogosferze. Bardzo mało.
Nawet nie zauważyłam, że tyle dni minęło od mojej ostatniej tu bytności.
W tematyce niepłodnościowej nic się nie dzieje, zajmuję się różnymi innymi sprawami, nie myśląc o klinikach i leczeniu wcale.
Robię syropki z mlecza, porządkuję balkon zastanawiając się nad jego tegoroczną aranżacją i pochłaniam kolejne książki.Totalnie przepadłam.
M się trochę wkurza i irytuje, bo czuje się zaniedbany, a ja nie jestem w stanie się oderwać od lektury, gdy już uda mi się znaleźć na nią chwilę.

niedziela, 20 kwietnia 2014

Życzę Wam..

by te Święte były dla Was czasem pełnym wytchnienia,
w ciepłej, rodzinnej atmosferze...
Niech upłyną zdrowo i spokojnie.
:)

piątek, 18 kwietnia 2014

Chroniczny stres...

Śmieszy mnie, gdy w tv, radiu, przychodniach lekarskich - z każdej strony wmawia nam się, że trzeba ograniczać stres.
Jasne, ja bardzo chętnie - tylko czy ktoś mi wytłumaczy jak to zrobić?
Mimo, że się staram - nie potrafię się nie stresować.
Jestem z gatunku tych, którzy wszystkim i wszystkimi się przejmują.
Swoje obowiązki traktuję bardzo poważnie, źle się czuję, gdy czegoś nie zrobię lub się nie wyrobię.
Tak samo w sprawach rodzinnych.
Lubię jasne sytuacje, nie znoszę niedopowiedzeń.

wtorek, 8 kwietnia 2014

Pierwsza wiosenna burza.

Zapowiadana w końcu się pojawiła.
jeszcze świeciło słońce, jeszcze świergotały ptaki i dosłownie w momencie zrobiło się cicho... ciemno.
rozsiadłam się wygodnie na balkonie ze szklanką herbaty...
wiatr szarpnął drzewami... chmury zakłębiły się.... rozbłysły błyskawice...
grzmoty przetoczyły się w powietrzu...
lunęło...
uwielbiam zapach deszczu i burzy...
mogłabym tak patrzeć i patrzeć na niezwykły pokaz sił Natury...

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Chmury na horyzoncie....

Ostatnimi czasy naprawdę nie mogę narzekać na brak wrażeń.
Zarówno w sprawach domowych, jak i służbowych dużo się dzieje...
Czasem mam ochotę wyjść z siebie... i nie wracać.
I choć ciągle coś podcina mi nogi - wstaję i idę dalej.
Kiedyś - stojąc przed problemem wlazłabym pod kołdrę i użalała nad sobą.
Dziś - mierzę się z nim od razu, szukam rozwiązań, pytam, konsultuję się, rozmawiam.

niedziela, 30 marca 2014

Bociany!

Słyszałam jak w tv mówili, że już przyleciały...
Wczoraj z M wybraliśmy się na spacer, pogoda była piękna, aż żal siedzieć w domu.
I gdy tak sobie spacerowaliśmy i rozmawialiśmy, zobaczyłam przelatujące nad nami bociany.
11 sztuk! :)
"To na pewno dobry omen!" - krzyknęłam do M.

I tego się trzymam :)

wtorek, 18 marca 2014

Dzień Księżniczki

Dziś obchodzę go legalnie.
To jedno z lekarskich zaleceń ;) Mam nic nie robić, dużo odpoczywać.

Nie jest źle.


sobota, 15 marca 2014

O planach, badaniach i ogródku.

Znowu sobota, znowu weekend.
Dni uciekają mi w zastraszającym tempie i niestety muszę przyznać, że nie wiele udaje mi się w tygodniu realizować...
Moje wyobrażenia, a stan faktyczny, to niestety dwie zupełnie różne sprawy...
Czasem zastanawiam się czy, gdy byłam dzieckiem, to czas płynął wolniej? czy po prostu teraz mam więcej na głowie...?

We wtorek dość ważne badanie. Od niego zależy jak potoczą się sprawy.

niedziela, 9 marca 2014

O hierarchii problemów.

Czasem, gdy zupełnie się nie spodziewamy, zdarza się coś, co przewraca wszystko do góry nogami.
Przestają być ważne sprawy dotąd ważne, tracą na znaczeniu codzienne problemy, wszystko schodzi na dalszy plan.
Tak też było z ostatnim postem... choć na tamtą chwilę problem wydawał się ogromny - kilkadziesiąt godzin później zupełnie stracił na znaczeniu.
Jeśli rzeczywiście stres skraca życie - przez ostatni tydzień straciłam chyba jakieś 10 lat..

środa, 26 lutego 2014

...

kap....
kap...
kapią łzy...
czy Los znowu musi ze mnie tak drwić???

jest źle.
jest cholernie źle.
dziś jestem gdzieś na dnie rozpaczy...

wiem, że się podniosę...
jak zwykle...



niedziela, 23 lutego 2014

Wiosenna chęć zmian.

Dni uciekają mi w jakimś kosmicznym tempie, przeciekają przez palce...
Staram się ogarniać wszystko, ale mimo, że dzień już widocznie dłuższy, czasu jakby brakuje..
Pochłaniają mnie ostatnio sprawy rodzinne, dlatego na internet wpadam tylko na chwilkę, przelatuję szybko ulubione strony, sprawdzam pocztę i tyle.
Cieszę się, że udało mi się wygospodarować chwilę na pójście z M. do kina na film pt. "Jack Strong", zdecydowanie polecam.

piątek, 14 lutego 2014

Problemy z koncentracją i pamięcią

Od dłuższego czasu mam spore problemy z koncentracją i pamięcią. Notorycznie jestem rozkojarzona.
Wszystko muszę sobie zapisywać w notatnikach, karteczkach, telefonie, itp.
Nie pomaga jedzenie orzechów ;]
Nie wiem z czego to wynika - z nie ćwiczonej pamięci? nadmiaru spraw na głowie? stresu?
Nie ma tu nic do rzeczy jakieś przesilenie, bo ten stan obserwuję u siebie od dawna.

poniedziałek, 10 lutego 2014

czwartek, 6 lutego 2014

Pomalutku..

Pomału, pomalutku wydłużają się kolejne dni.
Poranki zaczynają szarzeć, a wieczory zlewają się pomarańczą i granatem...
Nie mogę się doczekać, by codzienna pobudka odbywała się w słońcu, ewentualnie jakiejkolwiek jasności ;)
Dziś zauważyłam na wierzbach bazie (choć fakt, były też w grudniu :P), a na krzakach czarnego bzu maleńkie, zielone zaczątki liści..

W pracy mam ciężki okres.

wtorek, 4 lutego 2014

Wracając do żywych...

Nie traciłam nadziei do ostatniej chwili.
Jednak test się nie pomylił i w niedzielę zostałam powalona.. nie wspomnę nawet o nocy z niedzieli na poniedziałek, bo i po co.
Dziś jest już nieco lepiej, udało mi się obyć bez środków przeciwbólowych, więc dzień zaliczam do udanych.
Muszę jak najszybciej napisać pismo do szpitala, w którym byłam operowana, by przesłali mi ksero protokołu pooperacyjnego.
Nie mam pojęcia czy będą łaskawi uczynić w stronę byłej pacjentki ten gest, ale liczę na odrobinę zrozumienia.

sobota, 1 lutego 2014

Pierwszy test w życiu.

Dziś po raz pierwszy w życiu zrobiłam test ciążowy.
Stwierdziłam, że zrobię go "tak dla jaj" (jakkolwiek dziwnie by to zabrzmiało ;))
Z racji, że posiadam kilka sztuk, wypadałoby w końcu jakiś przetestować,
szkoda, żeby się zmarnowały, czy minął im termin ważności.
Oczywiście 30 dc niektórym mógłby się wydawać odpowiednim momentem,
jednak moje cykle trwają zazwyczaj dłużej.

piątek, 31 stycznia 2014

Piątkowo...

Po pracowitym tygodniu nadeszła zasłużona chwila relaksu ;)
Sączę więc sobie lampkę wina... coś tam w głowie momentami krzyczy,
ale staram się nie wsłuchiwać, by się niepotrzebnie nie nakręcać.
Bo przecież nadal nic nie wiem.
Nie świruję, nie myślę, bo i po co?
Ostatnie 2 lata nauczyły mnie, że zadręczanie się do niczego nie prowadzi,
tylko psuje humor i wpędza w depresję.
A ja zdecydowanie wolę czuć się dobrze ;)

Mam nadzieję, że odpocznę psychicznie przez weekend.

wtorek, 28 stycznia 2014

W końcu "taki mamy klimat"... ;)

Aura ostatnio daje po nosie, więc ubieram się wielowarstwowo, na cebulkę.
Mimo wszystko i tak czuję, że jakaś zaraza próbuje mnie zaatakować..
Opieram się.
Ale tylko domowymi sposobami.
Coś w tyle głowy nie pozwala mi sięgnąć po aspirynę czy jakikolwiek inny specyfik.
Właśnie to przypomina mi, że jestem w trakcie "czekania"...

poniedziałek, 20 stycznia 2014

O wspomnieniu z dzieciństwa..

Nie jestem fanką zimy, ale postanowiłam przetrwać ją względnie pozytywnie.
Nie ukrywam, że tegoroczna całkiem idzie mi na rękę... ;)

Gdy byłam dzieckiem, zimą uwielbiałam jeździć na łyżwach.
Mama nie mogła mnie zagonić do domu, bo zaraz po szkole zakładałam łyżwy i pojawiałam się w domu wieczorem..
Zmarznięta, przemoczona i szczęśliwa ;)
Wczoraj wraz ze znajomymi wybraliśmy się na łyżwy właśnie ;)

czwartek, 9 stycznia 2014

Początek.

Pierwszy post zawsze jest trudny.
Chciałabym, aby to miejsce pomagało mi się odnaleźć, gdy pobłądzę na życiowych zakrętach.