Ostatni, szósty, zastrzyk Zoladexu za mną.
cieszy się mój brzuch, koniec z najgrubszą igłą jaką w życiu widziałam..
cieszy się moja głowa, którą ciągle męczy migrena.
chyba nigdy nie miałam jej tak często...
poukładać swój świat na nowo...
nic nie jest takie, jak być powinno.
i co gorsza - już nie będzie.
praca jest ucieczką,
pozwala nie myśleć, nie rozpamiętywać.
***
zapadła decyzja o 6 zastrzyku Zoladexu.
skutki uboczne nie dokuczają mi aż tak bardzo,
więc gin zadecydował, że warto zrobić ten ostatni.
kolejna laparo na początku stycznia.
to oznacza bardzo intensywny listopad i grudzień.
wyjątkowo nie mam nic przeciwko.