czwartek, 31 grudnia 2015

Podsumowanie 2015 roku.

Ten rok uświadomił mi jedną najważniejszą rzecz:
nic nie trwa wiecznie,
nic nie jest nam dane raz na zawsze.

kochajmy naszych bliskich, mówmy im to często,
nie żałujmy ciepłych słów i gestów,
odwiedzajmy ich i dzwońmy częściej,
przytulajmy i śmiejmy się z nimi jak najwięcej.
nie złośćmy się  na nich zbyt długo,
szkoda na to cennego czasu.

to, że dziś są z nami nie oznacza, że jutro też tak będzie.
doceniajmy to, co mamy.

nie mam konkretnych postanowień na nowy rok.
chciałabym "jedynie" zrealizować to, co napisałam wyżej.

w 2016 roku życzę sobie i Wam 
konsekwencji w działaniu i dobrej organizacji.
a przede wszystkim zdrowia
i dużo, dużo miłości.



czwartek, 24 grudnia 2015

Życzę Wam...

Życzę Wam, 
by podczas tych Świąt nikt z Was nie uronił łez,
by nie bolały życzenia, 
by czas spędzony z rodziną był wypełniony miłością, ciepłem i dużą dawką śmiechu,
by choć na chwilę odeszły wszystkie smutki i troski,
byście delektowali się tymi chwilami każdym zmysłem...

szanujmy i doceniajmy ten wspólny czas.


wtorek, 1 grudnia 2015

Rządowy program IVF tylko do połowy 2016 r.

Słyszałyście? czytałyście już?
uderzyło mnie to przed chwilą prosto między oczy.
ale zapewne nie tylko mnie.
są nas setki, tysiące, może miliony...
tak się zdarzyło, że mimo najlepszych chęci, naszych i lekarzy,
mimo diet - cud, uprawiania sportu, seksu i zdrowego trybu życia,
mimo łykania witamin, suplementów,
mimo wiary i optymizmu, hormonalnych huśtawek,
mimo wydeptanych setek kilometrów do gabinetów,
zrobionych kolejnych bolesnych, niekomfortowych badań
nie udaje nam się sprawić tej niby najprostszej, najbardziej naturalnej na świecie rzeczy:
- zajść w ciążę.

nie mamy wpływu na to, co dzieje się z naszym organizmem.
niepłodność niszczy duszę, psychikę,
niszczy nas jako kobiety, niszczy małżeństwa i związki...
ostatnią deską ratunku pozostaje bardzo drogie leczenie metodą IVF.
która nie jest ani łatwa, ani przyjemna, ani nie daje 100 % gwarancji, że się uda...
ale jest ostatecznością - więc się jej łapiemy... bo nic więcej nam nie pozostaje.
poprzedni rząd wyciągnął do nas rękę - zrefundował IVF,
i choć jego koszt nadal daje po kieszeni - wiele par skorzystało,
wielu się udało.
doczekali się swojego Małego Wielkiego Cudu.

dziś słyszymy, że to koniec łaskawości,
nowy rząd wie lepiej co ważne i ważniejsze...
są inne sprawy, inicjatywy - "500 zł na każde dziecko" trzeba jakoś zrealizować..
z każdej strony padały pytania jak nowy rząd zamierza to zrobić.
no to już wiemy.

przeraża mnie, że większość Polek i Polaków wybrała ten rząd.
rząd, który odbiera ostatnią nadzieję.


sobota, 21 listopada 2015

Lubię być pracoholiczką.

 
 (Źródło: internet)

Ostatni, szósty, zastrzyk Zoladexu za mną.
cieszy się mój brzuch, koniec z najgrubszą igłą jaką w życiu widziałam..
cieszy się moja głowa, którą ciągle męczy migrena.
chyba nigdy nie miałam jej tak często...

sobota, 7 listopada 2015

Nie jest łatwo...

poukładać swój świat na nowo...
nic nie jest takie, jak być powinno.
i co gorsza - już nie będzie.

praca jest ucieczką,
pozwala nie myśleć, nie rozpamiętywać.

***
zapadła decyzja o 6 zastrzyku Zoladexu.
skutki uboczne nie dokuczają mi aż tak bardzo,
więc gin zadecydował, że warto zrobić ten ostatni.
kolejna laparo na początku stycznia.
to oznacza bardzo intensywny listopad i grudzień.
wyjątkowo nie mam nic przeciwko.



czwartek, 29 października 2015

...

Niespodziewanie, zupełnie znienacka
zawalił się mój świat....

nigdy w życiu nie czułam się tak bezsilna,
złamana i zrozpaczona.

straciłam najlepszego Przyjaciela.




nie wiem jak dalej żyć...

poniedziałek, 5 października 2015

Dlaczego czasem warto się badać?

Usłyszałam dziś pewną historię,
czyjejś Mamy, która nigdy nie chodziła po lekarzach,
nie miała żadnych problemów zdrowotnych..
i nagle szok dla wszystkich - trafia do szpitala.

(Źródło: internet)

sobota, 26 września 2015

Akumulatory ledwo zipią...

Od tygodnia czuję osłabienie organizmu.
coś drapie w gardle, coś łapie za nos,
jednak póki co, żadna zaraza mnie nie dopadła.
bronię się.
rutinoscorbinem, aspiryną, do łask wrócił też tran.
do tego wszystkiego stresy w pracy
i finał jest taki, że czuję się - mówiąc oględnie - do dupy.

czwartek, 27 sierpnia 2015

Nieplanowana komplikacja.


Umówiliśmy się tydzień temu,
jednakże wtorkowy telefon zmienił plan.
zatem nie mając większego wyboru
dokonałam wszystkich niezbędnych czynności
usadowiłam się wygodnie,

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Kulinarnie.

Ostatnio upały dały mi w kość na tyle (jak chyba każdemu ;),
że nawet apetyt mi nie dopisywał,
za to woda mineralna z cytryną i melisą/miętą znikała litrami.
pierwszy raz zrobiłam chłodnik, skład banalny:


poniedziałek, 10 sierpnia 2015

środa, 22 lipca 2015

34.

nie wiele się zmieniło przez ten rok..

                                                                                                                     (Źródło)

sobota, 18 lipca 2015

Pełnia lata.

Lato w pełni,
z falą upałów i gwałtownymi burzami,
z dobrodziejstwem owoców i warzyw,
które namiętnie wykorzystuję.


sobota, 11 lipca 2015

Zoladex - chwiejność emocjonalna.

Jestem, żyję, zaglądam do Was, ale rzadko komentuję..
nie piszę też tutaj, bo właściwie nie mam o czym.
przede mną i za mną szara codzienność.
poddałam się kuracji Zoladexem, będzie trwała 5 - 6 miesięcy.
ponad tydzień temu zaliczyłam pierwszy zastrzyk.
miałam plan, że po małym instruktażu kolejne będę sobie robiła sama,
ale niestety, nie dam rady..


wtorek, 9 czerwca 2015

Jedyne wyjście jakie mam...

Minął dokładnie tydzień od laparoskopii,
a ja właściwie czuję się jakbym w ogóle nie miała żadnego zabiegu ;)


teraz rozumiem dlaczego dają tylko 14 dni L4 ;)
więcej po prostu nie trzeba.

rozpieszczam się.
truskawki u mnie w natarciu - uwielbiam!
poza tym czytam książki, oglądam filmy,
ale też ogarniam mieszkanie, sprzątam, piorę, prasuję itd.. ;)
w planach jeszcze fryzjer i spotkanie ze znajomymi.

to na zewnątrz.
a wewnątrz... to co na obrazku wyżej.
jedyne wyjście jakie mam.





środa, 3 czerwca 2015

sobota, 16 maja 2015

Dmuchawce, latawce, wiatr....


A było tak:
brak @ od prawie 2 tygodni, 2 negatywne testy sikane,
wizyta u gina --> usg, na którym pokazała się piękna i grubiutka śluzówka ...
uśmiech gina i słowa "na takiej podstawie stwierdziłem kilkaset ciąż..., nie byłabyś pierwszą, która zaszła przed planowanym zabiegiem"..

wtorek, 12 maja 2015

Bunt na pokładzie.

Dni biegną nieubłaganie zbliżając mnie coraz bardziej do terminu zabiegu.
odliczam je i wręcz nie mogę się doczekać.


oczywiście nie może być po prostu zwyczajnie, co rusz jakaś kolejna przeszkoda.

piątek, 1 maja 2015

Szukając równowagi.

Ostatni czas jest dla mnie ciężki, zwłaszcza psychicznie.
w pracy ogrom spraw, ciągle wyskakuje coś nowego, ważniejszego.
na kartkach, w notesie kolejne zapisy rzeczy do zrobienia...
głowa nie ogarnia, a koncentracja leży i kwiczy.
więc inną sprawą jest zerknięcie do owego notesu...


piątek, 24 kwietnia 2015

Nie lubię czekać.

Cierpliwość nie jest i nigdy nie była moją mocną stroną.
mam wrażenie, że od pół roku nie robię nic innego, tylko czekam..
ciągle na coś.


piątek, 10 kwietnia 2015

Palec boży.

Powinnam się przyzwyczaić,
że w moim przypadku cuda i miłe niespodzianki się nie zdarzają.
za to sprawdzają się wszystkie czarne scenariusze.

(Źródło: internet)

środa, 8 kwietnia 2015

Myśli uciekające...

Święta Wielkanocne mnie nie lubią...
uczucie odwzajemnione.
zatem pominę ten temat milczeniem.

                                                                                                          Źródło: www.goldenmean.eu

sobota, 28 marca 2015

Sobotnio i nieco ironicznie ;)

Kolacja, herbatka, witaminki i ona - ostatnia piguła, mała, biała, antykoncepcyjna
w zaistniałych okolicznościach nawet bawi mnie ta nazwa, o ironio! ;]
od jutra zaczynam kolejne strzykanie..


niedziela, 15 marca 2015

Słowo na niedzielę ;)

Aromatyczna kawa pachnie w całym mieszkaniu,
zza okna dochodzi świergolenie szpaków,
wdycham świeże, chłodne powietrze...
wystawiam twarz do słońca..
pięknie się zaczął dzisiejszy dzień.
dla mnie.

piątek, 13 marca 2015

Nie narzekaj!

Przeglądam internet...
wszyscy narzekają... na pogodę, bo brzydka,
na choróbska, bo atakują...
na to, na tamto...
uświadomiłam sobie, że mam dokładnie takie samo odczucie...
też chętnie bym ponarzekała, tylko po co?


poniedziałek, 2 marca 2015

O filmie "Joanna".



 Udało mi się - obejrzałam wyczekaną "Joannę."



przygotowałam się - uzbrojona w wagon chusteczek higienicznych...
co mogę o nim napisać?

wtorek, 17 lutego 2015

Przewrotny los.

Czasem piątek trzynastego może być, wbrew pozorom, bardzo udanym dniem.
a czasem poniedziałek szesnastego może być bardzo kiepski..


Wiosnę niby już czuć, niby już słychać...
niby już blisko...
a ciągle daleko.

niedziela, 25 stycznia 2015

Hierarchia priorytetów.

Od piątku leżę w łóżku pokonana przez jakieś niespodziewane przeziębienie.
zostałam całkowicie zaskoczona...
nie pomogło łykanie tranu i rutinoscorbinu.



czwartek, 15 stycznia 2015

"Joanna".

Wracając dziś z pracy miałam w głowie listę rzeczy, które muszę zrobić:
wstąpić do sklepu, kupić to i tamto, na obiad zrobić makaron z pesto brokułowym,
ogarnąć mieszkanie, obejrzeć kolejny odcinek "Gry o tron", itd. itp....
w tle tych myśli gra Rock Radio, którego słucham jednym uchem nie przywiązując większej uwagi do tego, co tam gadają...
ale nagle przez gonitwę moich myśli przebija się informacja: