poniedziałek, 10 lutego 2014

W końcu.

Wdech - wydech - wdech - wydech...
Klik.
"Dziękujemy za wypełnienie formularza. Skontaktujemy się z Państwem".

Poszło.

Nie wiem czy w końcu do tego dojrzałam, czy może natchnęła mnie dzisiejsza pogoda,
błękit nieba, świergoczące wiosennie od rana ptaki...
a może obawa, że trzeba działać...
i to jak najszybciej, bo endozołza zapewne rozpełza się w każdą możliwą stronę..
powiększając swe włości.

Najważniejsze, że poszło.
Nie wiem jak długo będę czekać na telefon z kliniki. Jakoś zimno mi się robi na samą myśl o tym.
Ale nic to - trzeba wziąć byka za rogi ;) Stanąć twarzą w twarz ze swoim strachem.
Na innych blogach tyle się dzieje... też chcę czuć, że nie stoję w miejscu, że biorę udział w czymś ważnym.
Cieszę się, że klinika jest czynna do 20:00, także w soboty. Łatwiej będzie się zorganizować.
Dokumentację w zasadzie skompletowałam, pozostaje czekać na telefon.

A jutro urodziny Przyjaciółki.
Piękny storczyk już czeka na nową właścicielkę :)





 

5 komentarzy:

  1. Brawo! Jestem z Ciebie mega dumna!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Najtrudniejszy pierwszy krok, jak to mawia klasyk:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj trudny, trudny, ale czy najtrudniejszy...? ;)

      Usuń
  3. Aaaaa, umawiałyśmy się do kliniki w tym samym czasie:) Ja startuję 4 marca:)
    Mi też ciężko się było zebrać, ale teraz się doczekać nie mogę. Już bym jechała!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh...zazdroszczę entuzjazmu... ja jestem jakoś mocno zdystansowana... ]
      ale startujesz konkretnie z IV czy po prostu zgłosiłaś się do kliniki, a wszystko wyjdzie w praniu?

      Usuń