niedziela, 23 lutego 2014

Wiosenna chęć zmian.

Dni uciekają mi w jakimś kosmicznym tempie, przeciekają przez palce...
Staram się ogarniać wszystko, ale mimo, że dzień już widocznie dłuższy, czasu jakby brakuje..
Pochłaniają mnie ostatnio sprawy rodzinne, dlatego na internet wpadam tylko na chwilkę, przelatuję szybko ulubione strony, sprawdzam pocztę i tyle.
Cieszę się, że udało mi się wygospodarować chwilę na pójście z M. do kina na film pt. "Jack Strong", zdecydowanie polecam.


Od jakiegoś czasu mam ochotę na jakąś dużą zmianę.
Krytycznie spoglądam w lustro biorąc na pierwszy strzał włosy... sęk w tym, że nie za bardzo mam pomysł co z nimi zrobić ;)
Wczoraj upychając w szafie uprane ciuchy zerknęłam na zapełnione półki i doszłam do wniosku, że 3/4 tych rzeczy nie nosiłam od lat!...
Więc po co to trzymać? Ciągle łudzę się, że na pewno "jeszcze mi się to przyda", "będzie okazja, żeby to założyć", "jak będzie ciepło, to z pewnością w to wskoczę"..
Mijają kolejne miesiące, lata, a jakoś nie mam ani okazji, ani nastroju przy odpowiedniej temperaturze, itd.
Coś czuję, że jak w końcu zabiorę się za porządki w szafie, to naprawdę zrobi się tam mega prześwit..
Kolejna rzecz, to gadżety w mieszkaniu... wiele mi się opatrzyło, paru po prostu nie lubię..
Nie wspominam nawet, że po piątkowej wizycie w Home&You mam ochotę wywalić z mieszkania wszystko i wykupić cały sklep :P

Może nadchodząca wielkimi krokami wiosna wzbudza we mnie silne pragnienie konkretnych zmian?
a może to stres przed wizytą w klinice?





3 komentarze:

  1. Zbierałam się od tygodnia z mailem do Ciebie i znów mam okropne zaległości, ale fajnie że się odezwałaś! Bo już się martwiłam! Ja dzisiaj ślubnego namawiam na zakupy :) a film oglądaliśmy do połowy, nie nasze klimaty...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie niestety konieczność ograniczenia zakupów ze względu na wyższość innych priorytetów... :/
      co do filmu - fakt, specyficzny, trzeba lubić takie kino, choć ja akurat wybrałam się z ciekawości....ale np. na pewno nie obejrzę "Kamieni na szaniec", nie oglądałam "Pokłosia". Takich nie lubię.
      Do połowy oglądaliśmy "Incepcję" :D nie daliśmy rady :D

      maile zawsze mile widziane ;)

      Usuń
  2. Oj mnie też w tyłku kręci do zmian. Mąż wytrzymać ze mną nie może. I też budżet ograniczony, ale chociaż troszkę muszę, bo nie wytrzymam;)

    OdpowiedzUsuń