sobota, 20 września 2014

Smaki lata zamknięte w słoikach.

Jednak się pochwalę ;)
w jednym z ostatnich wpisów wrzuciłam zdjęcie gara ze śliwkami.
pamiętam jak dawno, dawno temu moja Mama przez kilka dni smażyła powidła, robiła pyszne i aromatyczne dżemy oraz wielkie słoje z kompotami.
w całym domu pachniało owocowymi przetworami...
zatęskniło mi się za tym zapachem i aromatem, a że akurat znalazłam w internecie przepis na powidła (brawo Ala ;) ) -  postanowiłam spróbować ;)
zaznaczyć muszę, że ów przepis jest naprawdę BANALNY, w przeciwnym razie z pewnością taki laik jak ja nie zabierałby się za coś takiego jak powidła śliwkowe ;)


Potrzebujemy:
- 3 kg śliwek węgierek (podobno mogą też być inne),
- 0,5 kg cukru,
- 3 łyżki octu (ja dałam winny)

Ze śliwek wyciągamy pestki i kroimy na mniejsze części (śliwki, nie pestki ;)).
dodajemy cukier i ocet, całość mieszamy i odstawiamy na 24 h.
na drugi dzień stawiamy gar na maleńkim gazie i gotujemy 4-5 h.
zasada jest jedna: NIE WOLNO MIESZAĆ.
wiem, że dziwnie to brzmi, ale naprawdę nie wolno nic w garnku zamieszać.
zamieszanie spowoduje przypalenie się powideł.
pod koniec gotowania można zlać sok, jeśli jest go dużo i wykorzystać np. do picia.
to również ten moment, gdy można w końcu zamieszać w śliwkach, ewentualnie zblendować je, jeśli chcemy konsystencję bardziej jednolitą.
ja tak właśnie zrobiłam.
powidła przelewamy do wyparzonych słoików i pasteryzujemy 10-15 min.
potem stawiamy je do góry dnem i gotowe ;)

smak  powideł jest obłędny :)
słodki, aromatyczny i mocno śliwkowy.
aaaa.... i zapomniałabym - garnek myje się jak po zupie ;) jak dla mnie IDEAŁ :D
nie-mieszanie jest naprawdę bardzo istotne - w tym samym dniu co ja robiła powidła moja koleżanka z pracy.
zamieszała je wielokrotnie, bo stwierdziła, że niemożliwe, żeby miało to jakieś znaczenie.
garnek przypalił jej się tak bardzo, że stwierdziła, że chyba szpachlą będzie musiała go skrobać ;)

bardzo lubię oglądać w internecie różnego rodzaju spiżarki i spiżarnie,
gdzie w idealnym porządku stoją słoje i słoiczki wypełnione pysznościami, pięknie opisane,
które samym tylko wyglądem sprawiają, że człowiek od razu robi się głodny ;)
niestety mieszkając w bloku nie mam spiżarki, ale troszkę przetworów ozdobi mój piwniczny regał ;)
dzisiaj w domu pachnie pomidorami:

bo pichci się przecier ;)

przetworów nie robię dużo, zaledwie kilka słoiczków.
we dwoje nie przejemy większych ilości, poza tym jednak obawiam się rachunków za prąd ;)

a Wy robicie jakieś specjały?

miłej soboty :)




20 komentarzy:

  1. Uwielbiam przecier pomidorowy wlasnej roboty! Tyle, że masę brudnej roboty z tym i mi się w tym roku nie chciało ;) Twój wygląda pięknie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poszłam po najprostszej linii oporu - żadnego przecierania przez sitko, zblendowałam, pogotowałam, władowałam w słoiki i zapasteryzowałam ;)
      oby był zjadliwy za jakiś czas ;)

      Usuń
    2. Mnie deneruja te strzepki skórek. Bo to się chyba nie zblenduje do zera? Dlatego jak sobie pomyślę o tym zaparzaniu i obieraniu.. to sobie przypominam, ze mam jeszcze ze dwa sloiki z zeszłego roku heh

      Usuń
    3. ha! fakt, obrałam je ze skóry ;) więc po zblendowaniu wyszedł prawie idealnie gładki ;) prawie, bo jednak są pestki, które mi akurat nie przeszkadzają, ale wiem, że niektórzy ich nie znoszą.

      Usuń
  2. Wiesz co, kradnę ten przepis na powidła, tylko męża muszę po słoiki na strych wysłać (bo u nas piwnica na 11 piętrze). Nie cierpię robić przetworów, ale ta receptura wydaje się tak prosta, że aż żal nie spróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie tak samo pomyślałam jak znalazłam ten przepis: żal nie spróbować :P
      a jeszcze, że śliwki u mnie po 1,80 zł za 1 kg ;)
      wystarczy wpisać w wyszukiwarkę "powidła bez mieszania" - a wyskakuje milion przepisów ;)

      jeszcze nie słyszałam, żeby piwnica była na 11 piętrze O_o

      mam nadzieję, że będziesz zadowolona z efektu :)


      Usuń
    2. Taki wieżowiec...Może dlatego, że na parterze są delikatesy? Tez się zdziwiłam jak kupowaliśmy mieszkanie, ale za to jakie widoki z okna są, bo są okna mimo, że tylko takie komórki lokatorskie tam na 11 są. Więc z racji na wysokość mówię strych, bo piwnica jakoś mi nie pasuje. Najpierw muszę znaleźć tam moje słoiki, bo zapakowałam je w karton jakieś 2,5 roku temu i nie pamiętam do końca który to karton ;)

      Usuń
  3. Śliwki odpestkowane, wymiaszane z cukrem i octem i czekają na jutrzejsze pichcenie. Więc mam pytania (jako, że to moje pierwsze powidła w życiu, a Ty już masz to za sobą, więc biorę Cię za wzór w ich wykonaniu :) ). 1. Czy jak je odstawiłaś na te 24 godziny to stały pod przykrywką, czy nie? 2.Czy przed włączeniem ich do pichcenia już po odstaniu doby mieszałaś je raz jeszcze? 3. Czy pichciłaś pod przykryciem czy bez? 4. Jak pasteryzowałaś? Gotując słiki w wodzie czy w piekarniku na sucho? Jeśli w piekarniku, to w jakiej temperaturze? Z góry dziękuję za pomoc :) Strasznie jestem ciekawa tego nie mieszania w trakcie gotowania :D

    OdpowiedzUsuń
  4. hahhahaha....oj tak, faktycznie po jednorazowym wykonaniu powideł po byku nadaję się na wzór :P
    ale ok - już odpowiadam :)
    Ad.1 - ja przykryłam garnek przykrywką, bo nie wiadomo skąd w momencie pojawiło się u mnie stado muszek owocówek, które doprowadzają mnie do szewskiej pasji :-/ dlatego garnek przykryłam, coby się tam któraś skrzydlata franca nie zaplątała.
    Ad.2 - nie, nie mieszałam ich po odstaniu 24 h. Generalnie garnek od początku stał na płycie ceramicznej, więc na drugi dzień tylko ją pod nim włączyłam
    Ad.3 - pichciłam bez przykrycia. Sok, który się wytworzył w ciągu tych 24 h ma sobie pomalutku odparować.
    Ad.4 - pasteryzowanie u mnie wyglądało tak: na dno garnka włożyłam ścierkę (nie miałam żadnych gazet), wody nalałam tyle, żeby sięgała do 3/4 wysokości słoików i pasteryzowałam licząc jakieś 10-15 min od momentu jak woda zaczęła wrzeć. Po tym czasie słoiki wyciągnęłam i poustawiałam na blacie do góry dnem. Postały tak do dnia następnego ;)
    Właśnie nigdy nie pasteryzowałam słoików w piekarniku, bo zawsze się boję, że mi tam popękają ;)
    moja mama i babcia też zawsze gotowały, więc trzymam się tej "tradycji" ;)
    w przepisie gdzieś wyczytałam, żeby powidła wkładać do wyparzonych w piekarniku słoików. U mnie w domu po prostu się słoiki dobrze myje, suszy i w takie suche ładuje owocowe czy warzywne dobrodziejstwa ;)

    co do nie mieszania - korci strasznie, ja co chwilę zaglądałam do kuchni węsząc dokładnie czy nie zajeżdża spalenizną, ale nic takiego nie wynalazłam ;) polecam już na sam koniec zlać chochelką sok, u mnie było go dość sporo i w sumie byłam pewna, że spaprałam ten przepis :P zblendowanie sprawiło, że powidła wyszły trochę jakby za rzadkie ;) sok ponoć jest pyszny z wodą ;) jednak po zapasteryzowaniu i wystygnięciu stwierdzam, że konsystencja jest w sam raz ;)

    czekam na dalszą relację :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O dzięki wielkie za wskazówki. Właśnie ja z domu też znam sposób z wodą, bo się piekarnika boję więc byłam ciekawa czy może akurat Ty nie sprawdziłaś sposobu na sucho ;) U mnie słoiki też się zalewa wrzątkiem na chwile, potem myje, suszy i już, o wyparzaniu w piekarniku nie słyszałam. Też mam zamiar zblendować, bo śliwki pokroiłam tylko na połówki (tak jak do wyjęcia pestki, bo drobniej mi się kroić nie chciało. Jak się uda to na blogu u siebie relację zdam :)

      Usuń
    2. I pewnie też będę latać co chwilę patrzeć co się dzieje w garnku. Ciekawa jestem czy mi się uda wytrzymać z tym nie mieszaniem... ;)

      Usuń
    3. Choćby Cię skręcało - nie waż się ruszyć w nich łyżką :D

      Usuń
  5. Melduję, że powidła zrobione, ale... Garnek mimo nie mieszania się przypalił (może to kwestia tego, że mam kuchenkę gazową?), żadnego soku u mnie nie było, a powidła wyszły ciemne i gęste niczym te ze sklepu. W smaku pycha, ale jak dla mnie leniwca to sie nie opłaca robić, bo te ze sklepu równie dobre, a mi z 3 kg śliwek wyszły 4 słoiczki 300ml. Gotowałam 4 godziny. Więc zjemy to w miesiąc ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm... a Małżon nie zamieszał przypadkiem? ociupinkę? kurcze, może śliwki były mało soczyste? sama nie wiem,... a może gaz troszkę za duży?
      mnie wyszło jednak więcej słoików, chyba z 8 różnych...
      no ale cieszę się, że wyszły smaczne :)
      wiem, że ze sklepu taniej wychodzą, ale.... tu wiadomo, że mamy 3 kg owoców i trochę cukru, a tam...tablica mendelejewa + odrobina owoców ;)
      spróbowałyśmy i przynajmniej wiemy, że dobre :)

      Usuń
    2. Nie miałam na myśli ceny, a smak, bo akurat jeśli kupuje dżemy to te lepsze gdzie nie jest 100 gram z 50 gram owoców, tylko raczej 100 gram ze 150 gram owoców ;) Te domowe jednak taniej wychodzą u mnie, tylko dla mnie leniwca za dużo roboty :) Powidła mi wyszły jak od mojej babci, czyli ciemne, gęste, takie jak lubię :) Gaz był maleńki, najmniejszy możliwy na tym palniku co postawiłam. Mąż nic nie mieszał, bo wiedział, że nie wolno. Myślę, że to kwestia tego, że jakoś szybciej u mnie odparowało (choć po dobie stania było mega dużo soku) i mogłam zgasić wcześniej niż po 4 godzinach. Bo też garnek nie przypalił się tak, żeby całe dno było spalone, a w jednym miejscu jedynie i po namoczeniu gara domyło się to przypalone. Bardzo możliwe, że mieszając miałabym spalone całe dno :) Także za rok jak mnie najdzie też zrobię 4 słoiczki :) Wrzucę na bloga u siebie tylko na razie ciągle zapominam zrobić zdjęcie powidła na kanapce. Zanim pomyślę to kanapka zjedzona :D

      Usuń
    3. Bo oczywiście do zimy z jedzeniem to ja nie będę czekać :D

      Usuń
    4. hahhaha... cieszę się, że ogólnie jesteś zadowolona z eksperymentu :)
      u mnie aż tyle dżemów nie idzie, ja właściwie nie jem - jedynie do naleśników, a i to nie zawsze, M trochę więcej wciąga, więc myślę, że nam tych kilka słoiczków starczy na trochę ;)

      Usuń
  6. Uwielbiam powidła :) musi być pycha :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Domowe powidła - pychotka. U mnie na półeczce są już truskawkowe, śliwkowe i ślwikowe z kakao. I nie wiem, jak wytrzymujemy, żeby ich nie zjeść przed zimą. Na szczęśćie mamy jeszcze zeszłoroczne mirabelkowe i borówkowe, więc dojadamy.

    OdpowiedzUsuń