czwartek, 15 maja 2014

A ja lubię deszcz! ;)

Wszyscy wokół narzekają na pogodę.
Jak świeci słońce - to źle, bo gorąco i sucho, jak pada deszcz, to źle - bo mokro, zimno i paskudnie.
A ja lubię deszczową pogodę i zapewne lubiłabym ją nawet bardziej, gdybym nie musiała wychodzić z domu w tym czasie ;)
No ale właśnie, gdy się zmarznie, zmoknie - jeszcze bardziej odczuwa się i docenia ciepło oraz klimat swojego mieszkania ;)
Jednak do pracy iść trzeba, zrobić zakupy też trzeba, więc nie ma, że pada ;)
Za to popołudniu: gorąca herbata, koc i dobra książka, to najlepsze połączenie, gdy za oknem deszcz i wichura, przynajmniej dla mnie.

Albo pyszny koktajl, na przykład zielony ;)
Ostatnio takie uskuteczniamy z M. Miksujemy melona, avokado i kiwi - wychodzi pyszny, zielony koktajl. Jestem pewna, że w upalne lato, gdy dorzucę do niego kostki lodu - będzie super orzeźwiaczem.
Do łask wrócił również sok z marchewki, jabłek i buraczka.
Wczoraj pierwszy raz przyrządzałam szparagi. Ponieważ przeleżały w lodówce kilka dni - zrobiłam z nich zupę krem - z tego przepisu. Wyszła smaczna, aromatyczna, ciekawa, ale też - jak dla mnie - bardzo dziwna - nie mogę tego smaku porównać z niczym, co znam ;) Myślę, że wypróbuję jeszcze jakiś przepis na szparagi, bo ostatnio mam wielką chęć do kulinarnych eksperymentów.

Muszę przyznać, że udało mi się wprowadzić do naszej diety dużo warzyw i owoców, w różnej formie. Po cichu liczę, że dzięki temu nasze wyniki badań zaczną wyglądać przyzwoicie.
I w końcu zacznie się dziać coś dobrego...




8 komentarzy:

  1. Haniu, przybijam piątkę jako również deszczowa amatorka:) Choć sądzę, że mój pociąg do szklistej melancholii, wichru. szarugi i siekącego deszczu (nie tylko do podziwiania z perspektywy ciepłego domu, zza okna) czyni już ze mnie istną dewiantkę;-)
    Co do szparagów, spróbuj przyrządzić je zapiekając owinięte w szynkę pod beszamelowym sosem i ze szpinakiem, który w tym daniu z trzęsącymi się uszami pałaszowany jest nawet przez bardzo umiarkowanych szpinakowych wielbicieli:)

    A "dobre" na pewno wreszcie nadejdzie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. deszcz zdecydowanie ma swój urok :) a burze z piorunami, to już kocham szczerze ;)
      mmmm.... przepis na szparagi interesujący, będę go mieć na uwadze, dzięki :)

      Usuń
  2. A ja lubię Ciebie! ;) tytułem wstępu ;)
    Każda pogoda ma swój urok, to zależy w jaki sposób do tego podchodzimy. Lubię deszcz z tych samych powodów co Ty, lubię też słońce bo wtedy można zdziałać naprawdę wiele! I czasem potrzebuję srogiej zimy i upalnego lata by nacieszyć się każdym z osobna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Ciebie też lubię, mam nadzieję, że to oczywista oczywistość :) ;)

      co racja, to racja - każda pogoda ma swój urok. Kiedyś łapałam doły podczas szarugi, teraz jakoś inaczej do tego podchodzę i zdecydowanie lepiej mi z tym :) lubię porobić coś w domu, jakoś wybitnie przy takiej pogodzie mam wenę do prasowania, którego nienawidzę :P i większa chęć do pichcenia... lubię, gdy wchodząc z zimnego, mokrego dworu czuje się domowe ciepło i jakiś smaczny zapach roznoszący się po mieszkaniu...

      Usuń
  3. Ja nie lubię takiej pogody, bo niestety odbija się na moim samopoczuciu (jestem meteopatką niestety). Ale przyznaję, że Twoja perspektywa spojrzenia na deszcz dała mi do myślenia :) O ja też nienawidzę prasować i nawet taka pogoda mnie nie motywuje ;) Zdrowia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z utęsknieniem czekam aż ktoś wymyśli pralkę, która prasuje :P
      zdrowie zawsze mile widziane, więc - nawzajem :)

      Usuń
    2. Alez wymyslili juz! Sie nazywa suszarka. Wiekszosc rzeczy z niej wychodzi w stanie "tego nie trzeba prasowac", moj maz nawet niektore koszule do pracy (niestety te gorszej jakosci, z syntetykiem) wyjmuje z bebna i zaklada na plecy. ;)

      A i ja tez jestem milosniczka deszczu. Nawet kiedy ostatnio w czasie ulewy naszej suni zachcialo sie na spacer. Stalysmy tak obie na trawniku, i po mnie sciekalo i po niej, i patrzyla na mnie, jakby chciala powiedziec "no dobra, teraz to juz troche z tym deszczem przesadzilas".. no dobra, w tym momencie wolalabym, zeby nie padalo, ale zazwyczaj deszcz uwielbiam, i burze. I tak jak mowisz, ksiazka, koc, herbata.. okno zawsze chocby uchylam, zebym mogla slyszec i czuc deszcz.. :)

      Poza tym podoba mi sie pomysl na zielony koktajl, sama od jakiegos czasu podchodze niesmialo do robienia koktajli owocowych - zazwyczaj z kefirem lub jogurtem greckim (w ramach poprawiania flory bakteryjnej), niestety nie posiadam sokowirowki, wiec np. takiego soku jablkowo-marchewkowego (moj najulubienszy) nie jestem w stanie zrobic. Ale melon, kiwi i awokado moge wrzucic do blendera, wiec pewnie jeszcze w weekend wyprobuje. :)

      Usuń
    3. suszarka to nie pralka jednak, a mnie potrzebne coś 2 w 1, bo łazienki nie rozciągnę mimo najlepszych chęci ;)
      co do deszczu - też lubię uchylić okno, wdychać jego świeży zapach, a przy burzy często mam otwarty balkon na oścież, no chyba, że bardzo deszcz zacina ;)
      zielony koktajl jest pyszny, można go delikatnie dosłodzić miodem jeśli dla kogoś jest za kwaśny. Osobiście nie przepadam za kiwi, a awokado swoim smakiem i konsystencją uosabia wg mnie słowo "mamałyga" ;] jednak w tym koktajlu obydwa te owoce idealnie współgrają i bardzo mi smakują, więc jak najbardziej polecam :)

      Usuń