moje myśli i głowa odpoczywają.
otacza mnie kojąca cisza...
wszystko robię w swoim tempie.
wczoraj sprzątanie, pranie, czyli standardowa sobota ;)
dzisiejszy dzień zaczął się już o 6 z racji zastrzyku..
a potem jakoś tak odechciało mi się spać.
niedzielny obiad "przegryza się" w lodówce,
a ja mam czas na spokojną kawkę i przeglądnięcie blogów tudzież książki ;)
nie przepadam za jesienią, mimo że niewątpliwie miewa swój urok...
chciałabym dzisiaj zaplanować sobie w końcu tygodniowe menu - zamierzam popracować bardziej nad swoją dietą,
wydaje mi się, że jak przeleję plan na papier, łatwiej mi będzie się pilnować by jeść zdrowo, smacznie i kolorowo.
chcę też zakupić jakieś sympatyczne pudełko - lunchbox'a na śniadanie do pracy
(pod warunkiem, że zakupię większą torebkę :P)
właśnie natchnęło mnie na upieczenie kruchych ciasteczek, więc chyba podążę do kuchni póki mam wenę ;)
Też lubię czasem pobyć sama. Taki czas na swoje myśli, odpoczynek. Ja dziś wyjątkowo pospałam dłużej, ale to pewnie wynik tego, że w środku nocy wiele razy biegałam do wc :( Ale gdyby i mnie czekał zastrzyk to bym wstała o której by tam taka potrzeba była. Póki co nie muszę...
OdpowiedzUsuńPomysł z planowaniem menu mi się podoba. A i lunchbox też Ci się przyda. Jeśli ma być powodem zakupu większej torebki - tym lepiej. ;))
taaaak, nowa torebka zawsze się przyda :P ale tu przecież chodzi o zmieszczenie lunchbox'a :D i tej wersji się trzymajmy ;)
Usuńco do zastrzyków - jestem zdyscyplinowaną pacjentką i nie miauczę, gdy w weekend muszę wygrzebać się o 6 rano spod ciepłej kołderki ;) w końcu... cel uświęca środki ;)
Oczywiście ;) Są cele dla których można zrobić wiele.
UsuńJa rzadko mam okazję pobyć sama ze sobą, ze swoimi myślami. A takie chwile są potrzebne.
OdpowiedzUsuńMy też postanowiliśmy zmienić nasze nawyki żywieniowe. Także życzę powodzenia i Tobie i sobie :)
Też rzadko zdarza mi się pobyć samej, dlatego delektuję się takimi chwilami ;)
Usuńhehe...widzę, że nie tylko ja próbuję się zdyscyplinować w kwestii żywieniowej ;)
powodzenia więc :)
Kruche ciasteczka, mniam :D udanego wypiekania zatem :) a pobyć czasem samemu dobra rzecz :)
OdpowiedzUsuńCiastka wyszły pyszne :) ale tak się objadłam pysznym obiadem, że nie mam chwilowo na nie miejsca ;-]
UsuńCzyżbyś zaczęła procedurę?
OdpowiedzUsuńJakby co, to trzymam mocno kciuki:)
A co do lunchboxa, to świetna sprawa. Kiedyś się nawet zapaliłam i chciałam sobie sprawić, tylko że trzeba być sumiennym i codziennie przygotowywać sobie wkład do tego pudełka. Mi wygodniej było po drodze do pracy kupić świeże pieczywo, jakieś pomidory czy ogórki, sałatę albo kiełki i już na miejscu przygotowywać sobie kanapki.
Zdecydowanie lunchbox wydaje się fajnym gadżetem, który ma zmotywować takiego leniwca jak ja do jedzenia w pracy czegoś innego niż tylko kanapek ;)
Usuńzaczynam pracę o 7:00 więc nie mam czasu na zahaczanie o sklepy, a nie mam też możliwości wyjść w trakcie pracy. Tak więc lunchbox moją jedyną nadzieją ;)
tak, jestem w trakcie procedury ;)
AAAAAAAAA, ściskam mocno kciuki:) Dzieje się co?
Usuńeeee...na razie nic ciekawego ;) zastrzyki, badania, zastrzyki, badania ;)
UsuńTygodniowe menu jak najbardziej polecam, sama stosuję :-) A za jesienią też nie przepadam, to zdecydowanie moja najmniej ulubiona pora roku ;-)
OdpowiedzUsuńAniu, właśnie Ty mnie natchnęłaś do tego pomysłu :)
Usuńkilka twoich przepisów mam skopiowanych, a nawet wypróbowanych, wszystko pyszne :)