sobota, 11 lipca 2015

Zoladex - chwiejność emocjonalna.

Jestem, żyję, zaglądam do Was, ale rzadko komentuję..
nie piszę też tutaj, bo właściwie nie mam o czym.
przede mną i za mną szara codzienność.
poddałam się kuracji Zoladexem, będzie trwała 5 - 6 miesięcy.
ponad tydzień temu zaliczyłam pierwszy zastrzyk.
miałam plan, że po małym instruktażu kolejne będę sobie robiła sama,
ale niestety, nie dam rady..



gdy zobaczyłam tę igłę, zmiękły mi kolana...
o ile nie mam póki co żadnych skutków fizycznych,
to jednak moją głową zasnuwają coraz ciemniejsze, depresyjne myśli...
czuję się coraz gorzej sama ze sobą.
odsuwam się od ludzi,
choć jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że bardzo ich potrzebuję..
coraz częściej warczę na M. - choć wiem, że nie powinnam, nie ma tu żadnej jego winy...
jednocześnie tak strasznie mi go żal... żal, że wybrał sobie taką beznadziejną żonę...
oddalam się od niego...
coraz częściej wpadam w tak wielką wściekłość, że łzy stają mi w oczach...
wszystko mnie drażni i denerwuje, a moje reakcje są zdecydowanie nieadekwatne do wagi "problemów"...
co innego myślę, a co innego robię...
zamiast spędzać weekend ze znajomymi w Bieszczadach - siedzę rozgoryczona, sama jak palec w domu...
karzę siebie na każdym kroku.

tłumaczę sobie, że to uboczny skutek leku...
że to minie...
ale czy na pewno?

nie umiem sobie poradzić sama ze sobą.






12 komentarzy:

  1. Kłuję się prawie rok.. dzień w dzień, nie ma innej opcji i żadnych sentymentów. Czasem trzeba wziąć się po prostu w garść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłam sobie kilkadziesiąt zastrzyków, bez zastanawiania i sentymentów. Przestały na mnie robić jakiekolwiek wrażenie.
      Zaaplikowanie sobie implantu jakim jest Zoladex przerasta jednak moje możliwości.

      Usuń
    2. Ale to jakiś inny zastrzyk? Inna igła, tak?
      Nie mam doświadczeń, kłułam się tylko Gonalem, szło normalnie, jakoś mnie to nie ruszało, ale ja ogólnie nie mam problemów np. z pobieraniem krwi. No i mam się w co wkłuwać w ten brzuch ;)
      Hania, przytulam, na pewno w końcu rutyna zrobi swoje.
      Wracaj do siebie!

      Usuń
    3. Juti,
      zastrzyki do stymulacji mają super cieniusieńkie igły. Zoladex ma strasznie grubą...prawie taką jak widać wyżej na zdjęciu - przyjrzyj się dobrze... :-/ ja nie dam rady wbić sobie takiego "gwoździa" w brzuch... co to, to nie...

      Usuń
    4. Aaa, rozumiem :(
      Kurczę, mam nadzieję, że jednak się w jakiś sposób przyzwyczaisz...

      Usuń
    5. teraz patrzę - fakt...

      Usuń
  2. Jej, od widoku igły, można popaść w stany lękowe.
    Mam nadzieję, że Twoje samopoczucie ulegnie poprawie. Potrzebujesz dużo sił na czas kuracji.
    Wspieram

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :*
      igła naprawdę przeraża :-/
      to zdjęcie oddaje prawie jej naturalną wielkość...

      Usuń
  3. Trzymaj się. Jesteś silna i dasz radę. Twój mąż też jest silny i nie martw się, On też da radę. Skup się na sobie, postaraj codziennie zrobić coś dla siebie. Postaraj się jednak nie zamykać na ludzi. Będzie dobrze, wiem że będzie. Całuje:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Też nie dałabym rady wbić sobie tej igły:/ Dobrze Cię rozumiem. Piszesz, że kuracja będzie trwała 5-6 miesiecy, a co potem? Musisz jakiś czas "odczekać" po podaniu leków? Wiem, że teraz najgorsze to czekanie, nie wiem, co mogłabym Ci napisać. Sama nieustannie czekam:/ Czas płynie więc i nasz upłynie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po tych 5-6 miesiącach będę ponownie operowana. Nie wszystko można było zrobić miesiąc temu, dlatego operacja została podzielona na 2 etapy.
      a co potem?... nie wiadomo.

      Usuń