niedziela, 21 lutego 2016

Intensywny początek Wiosny.

Procedura nr 2 w toku.



okazało się, że hormony ładnie spadły i można zacząć stymulację.
zastanowiło mnie, że na wizycie Ginka nie zrobiła już usg,
zerknęła tylko na wyniki progesteronu i stwierdziła, że zaczynamy.

dziś 2 ds, musiałam sobie odświeżyć pamięć jak podawać leki (Gonapeptyl, Menopur, Gonal F)
wczoraj była piękna pogoda, wybraliśmy się na 1,5 h spacer,
wiosna co raz bliżej...
miałam nadzieję, że dziś też pooddychamy świeżym powietrzem,
ale póki co - za oknem leje.

po zakupie nowych kredek bardziej ciągnie mnie do kolorowania ;)
jak dobrze, że ktoś wymyślił kolorowanki dla dorosłych,
przynajmniej nie ma obciachu :P

przede mną ciężkie dwa tygodnie w pracy...
kiepsko, że pokryje się to ze stymulacją i koniecznością częstych kontroli w klinice...
muszę to jakoś sprytnie zgrać...
do tego inne, prywatne sprawy do ogarnięcia,
gdzieś też trzeba wcisnąć jakieś spotkanie ze znajomymi, żeby się odstresować
i całkiem nie ześwirować ;]

czuję się zmęczona już na samą myśl ;)



32 komentarze:

  1. Ja przez ostatnie dwa tygodnie prawie co 2 dni miałam usg :P Cieszę się, że dziś już było ostatnie. I u mnie stymulacja pokryła się z pracowitym okresem. Ale jakoś dało się to pogodzić. Od razu po pracy chodziłam na wizyty. Na szczęście Doktor tym razem fajnie dopasowywał mi wizyty.
    Trzymam mocno za Ciebie kciuki i za powodzenie stymulacji. Dawaj znać na bieżąco jak sytuacja wygląda.:)

    A jakie kredki kupiłaś?
    Od 25 lutego w biedronce mają być kolorowanki i chyba sobie jakieś dokupię :)

    Uściski;*
    U nas dziś za oknem biało ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usg jeszcze przeżyję, najgorsze dla mnie jest ciągłe pobieranie krwi. Czuję się jak rasowy narkoman, mam wrażenie, że na żyłach - jak i na brzuchu - mam już zrost na zroście :/
      co do wizyt - u mnie to problem logistyczny, bo pracuję gdzie indziej, a klinikę mam gdzie indziej, w zupełnie różnych miastach i w zupełnie przeciwnych kierunkach.

      kupiłam zachwalane kredki akwarelowe koh-i-noor Mondeluz. Po pokolorowaniu można po nich przejechać mokrym pędzelkiem i powstaje efekt farb akwarelowych. Nie próbowałam tego, ale kredki same w sobie są świetne, miękkie, dobrze napigmentowane. I ta gama kolorów! rewelacja! :D

      u mnie za oknem już ani grama śniegu, wszystko spływa deszczem ;)

      Usuń
    2. Ja teraz trzy dni pod rząd miałam krew pobieraną. W sumie chyba z tej samej żyły. Więc zaczyna mi się robić siniak.
      Aaa to rozumiem. Ja miałam to szczęście, że wszystko w tym samym miejscu, a na wizyty chodziłam do przychodni położonej 5 min pieszo od pracy.
      Muszę sobie tych kredek poszukać ;)

      Usuń
    3. Nigdy nie przepadałam za pobieraniem krwi, tym bardziej mnie to drażni.. ale jak mus to mus..
      zazdroszczę tak dobrej lokalizacji ;) super sprawa mieć wszystko obok siebie.
      kredki jak najbardziej polecam :)

      Usuń
    4. A ile masz kolorów?

      No nie pomyślałabym nigdy wcześniej, że właśnie z powodu ivf będę cieszyć się, ze mieszkam tam gdzie mieszkam.

      Usuń
    5. Kupiłam zestaw 36 sztuk (na Allegro), w zupełności mi wystarcza, bo jest po kilka odcieni każdego koloru.

      ciesz się, ciesz :) kolejna zaleta miejsca zamieszkania :)

      Usuń
    6. Kurcze, Aga! Praca 5 minut piechotą od kliniki! Aaaale extra!

      Usuń
    7. Chyba i ja poszukam tych kredek na Allegro. Dziś widziałam opakowanie 24 szt. w Empiku za 69,90 :P Poszaleli normalnie.

      5 minut to nie do samej klinik tylko do gabinetu, gdzie miałam wizyty u Doktora. Do kliniki z pracy to tak pieszo 15 minut ;)

      Usuń
    8. Pieszo 15?!? Nie no... to dramat ;) :*

      Usuń
  2. Dziwne zaczynać stymulację bez usg...
    Ale najważniejsze, że ruszasz :)))
    Fajnie ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usg robiła w środę, w piątek już nie... cóż, dla mnie to też dziwne...
      zwłaszcza, że w środę trochę mnie nastraszyła...
      a Ty jak się czujesz? ;)

      Usuń
    2. Czuje, że znowu nic z tego....
      Jutro się okaże:(

      Usuń
    3. No nie gadaj... :(
      ściskam wszystkie kciuki, nawet u stóp!

      Usuń
  3. Na podstawie poziomu hormonów można określić ilość pęcherzyków.Ja dziś widziałam bazie:)Chciaż u nas leje i wieje w powietrzu czuć już wiosnę!
    Ja zawsze kolorowałam razem z dzieciakami w pracy:):)Fajnie,że mogę pobyć dzieckiem bez obciachu;););)Teraz coraz częściej to doceniam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bazie u mnie też są :)) nawet deszcz mi jakoś bardzo nie przeszkadza, woda potrzebna po zeszłorocznej suszy.
      heh... na wyjazdach często koloruję z bratanicą M ;) czasem się zdarzało, że dziecko się znudziło i szło bawić się czymś innym, a ja w skupieniu sama kolorowałam... tylko rodzina jakoś dziwnie na mnie patrzyła :P

      Usuń
    2. Ja mam bazie na balkonie:))) Ale do Wielkanocy, chyba nie wytrzymają:/ Że też się ociepliło, a teraz znowu taka szaruga:(((

      Usuń
    3. Uczucia Niechciane, bazie z choinki Ci wyrosły? :P
      widzę, że na wielu balkonach koczują bożonarodzeniowe choinki, stąd moje pytanie :D ;)

      Usuń
    4. hahaha, nieeee! z wierzby oczywiście:)

      moje choinki nie są bożonarodzeniowe, ale zwróciłaś mi uwagę, że koczują na nich nadal świąteczne ozdoby, trzeba się za nie zabrać;)

      Usuń
    5. ekhmmm... te choinki to w domu czy koło domu? :D
      o mojej choince to wspomnienie zostało :P
      może do tych ozdób wystarczy jakieś uszy królicze doczepić? żółte wdzianko, a'la kurczak? nie są uniwersalne? :D być może wcale nie musisz ich ściągać, tylko nieco stuningować :D

      Usuń
  4. Trzymaj się, dużo siły i wielkie kciuki. Krokusy u nas wychodzą! Wiosna będzie. I niech będzie RADOSNA! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słabo, że taki młyn, ale może plus tego taki, że nie będziesz miała czasu podrapać się po głowie;p, nie wspominając o rozmyślaniu nt. możliwych scenariuszy (wiadomo, że w czasie stymulacji i po transferze, te negatywne, jakoś lubią się przypałętać;p)

    Zaciskam kciuki! Dobrze, że pamiętasz by wpasować w grafik, odstresowujące spotkania ze znajomymi. Grunt to równowaga:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama się sobie dziwię, że w całkiem niezłym nastroju znoszę tę zimę ;) śmiem twierdzić, że spora w tym zasługa magnezu, który łykam... moja fascynacja nim rośnie... może powinnam go brać dożylnie? :P
      młyn mnie trochę przeraża... i ciągle myślę co zrobić po transferze... L4 czy nie.... ostatnio chodziłam do pracy, beta ani drgnęła...

      Usuń
  6. Ja przy stymulacji nie miałam żadnego badania krwi. Nie wiem, może wszystko tak ładnie wyglądało? Im mniej pobierania, tym lepiej, bo ja mam wredne żyły i to zawsze jest gimnastyka. Jak w jednym cyklu badałam kilka razy to raz pobrali za 9 razem, drugi za 4 i ostatni raz zlitowała się i trafiła za drugim. Wyglądałam okropnie.
    A stymulacja to w ogóle było hop siup. Rozpisanie leków, zacząć w 2 dc, wizyta w 6dc, potem w 9 dc, koniec stymulacji punkcja i transfer. Aż się dziwiłam, że to takie lekkie, łatwe i przyjemne, a tak narzekają. W złą godzinę pomyślałam i chyba za karę przed crio od roku prawie przechodzę wszystkie męki czekania, nieudanych prób i złych wyników.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie krew badali na bank.. choć samej stymulacji nie pamiętam zbyt dobrze, a już na pewno nie pamiętam ile trwała.
      pobierania krwi nie lubię :/ a teraz jeszcze mam problem z zatamowaniem po pobraniu. Muszę dłuższą chwilę przyciskać wacik, bo inaczej leje mi sie po całej ręce. Nie wiem czy to od picia pokrzywy? O_o co prawda jak robiłam badania krzepliwości przed laparo, to nikt nie mówił, żeby coś było źle..

      faktycznie co klinika, to inne obyczaje... szok, że tyle czasu nie można trafić z crio..
      mam nadzieję, że w końcu uda Ci się zsynchronizować te wszystkie ważne "parametry"... i doczekasz się Cudu..

      Usuń
  7. Haniu, oby te dwa tygodnie jakos lajtowo Ci minely. Pol tygodnia masz juz za sobą :)
    Trzy mam kciuki za powodzenie misji :*
    Muszę spróbować tych kolorowanek.. nieźle ze dopiero teraz ktoś to wymyslil... taki bezcenny powrót do dzieciństwa i myślenia o niczym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety czas mija intensywnie ze sporą dawką stresu... byle do weekendu ;)
      kolorowanki bardzo polecam :) i dobre kredki :)

      Usuń
  8. Ja również kibicuję ! I może nawet lepiej, że zapowiada Ci się taki intensywny czas - bo dobrze mieć głowę i ręce czymś zajęte, żeby nie tworzyć sobie wciąż nowych prawdopodobnych wersji wydarzeń :) I tak co ma być, to będzie - ale życzę, żeby było po Twojej myśli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak, niby fajnie nie myśleć o "tym", ale po powrocie z pracy czuję jakby mi ktoś zasilanie odciął... dziś padłam, zakopałam się pod kocem i ledwo znalazłam siłę, by zwlec się stamtąd do kliniki.. dojazd - oczekiwanie - 2 h, wizyta: 6 min... z usg ;]

      Usuń
  9. Co słychać? Poproszę o nowe wiadomości. Już pewnie skończyłaś lub kończysz stymulację. Kiedy punkcja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skończyłam. Punkcja jutro.... stres.... :(

      Usuń
    2. Myślę o Tobie ciepło i zaciskam kciuki, żeby zabieg poszedł sprawnie, bez komplikacji i zaowocował pięknymi, dorodnymi oocytami! I czekam na wieści:)

      Usuń