Ten dzień w sumie miał wyglądać inaczej, jednak mimo wszystko był udany od początku do końca.
Zakupy owocowo - warzywne wprowadziły mnóstwo kolorów do naszej kuchni i lodówki, natomiast zakupy kwiatowe - na balkonie.
Od rana miałam jakiś mega przypływ energii i ciągle jestem zaskoczona ile rzeczy udało (i chciało :P) mi się dzisiaj zrobić.
Po zakupach standardowe sprzątanie i pranie, w międzyczasie ugotowałam obiad, w tym eksperyment nr 1 - zupkę z botwinką - dla mnie coś zupełnie nowego - i zaskakująco pysznego :)
Posadziłam kwiaty, a potem zabrałam się za eksperyment nr 2 - pieczenie mini serniczków z truskawkami. Wyszły przepyszne, co jest o tyle ważne, że jutro wybieram się do mojej kochanej Babci, więc zależy mi, żeby dobrze wypaść z eksperymentalnym wypiekiem :P
Mąż, mimo że raczej "nieciastowy" - w serniczkach posmakował, obiad też pochwalił, więc dziś puchnę z dumy ;)
Chciałam jeszcze porządnie wyszorować balkon, ale jednak już brakło mi sił... ;)
Całą sobotę towarzyszyła mi stara płyta O.N.A. :)
Generalnie mam tak, że muzyka towarzyszy mi wszędzie, dlatego przeważnie każda moja ulubiona płyta czy piosenka kojarzy mi się z konkretnymi wydarzeniami i osobami spotkanymi w życiu...
Ta płyta przypomina mi specyficzne czasy i sytuacje... sporo z nich było bardzo trudnych.... jednak dziś, z perspektywy czasu inaczej patrzę na tamte wydarzenia - czuję spokój.
Wczoraj oglądałam świetny koncert mojej ulubionej Agnieszki Chylińskiej na Top Trendach i dziś z wielką przyjemnością przypomniałam sobie ich stare kawałki ;)
Mam wielką nadzieję, że O.N.A. się reaktywuje, bo moim zdaniem to jedna z najlepszych polskich kapel - bardzo żałowałam, że się rozpadli.
Po wczorajszym koncercie widzę iskierkę nadziei na ich powrót :)
Może właśnie dzięki starej płytce miałam dziś takiego powera ;)
Podsumowując: to był bardzo dobry dzień.
Zrobiłam mnóstwo rzeczy, ale przede wszystkim czuję, że maksymalnie wykorzystałam ten dzień.
Nie uciekł mi niepostrzeżenie, jak to ostatnio bywało.
Delektowałam się każdą minutą i godziną.
I choć bardzo boli mnie krzyż i nogi - czuję się w pełni zadowolona :)
Mam nadzieję, że sobota dla Was była równie udana :)
Cieszę się, że jesteś zadowolona ze swojego dnia :) Ze swojej soboty też jestem zadowolona :) Podoba mi się bardzo hasło z obrazka na początku notki. Botwinkę kocham (choć teraz raczej nie robię, ze względu na swoje problemy jedzeniowe). Ja dziś też wypiek z truskawkami w roli głównej, tyle, że u mnie tarta :) O.N.A pamiętam kilka piosenek, czasem sobie "odtwarzam" w głowie ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie lubię takie dni ;) muszę się bardziej postarać, by więcej z nich takie było ;)
UsuńPrzykro mi z powodu Twoich problemów jedzeniowych - mam nadzieję, że to sprawa przejściowa...
Botwinka z pewnością zagości na stałe w moim menu, a tarty bardzo lubię - i właściwie nie wiem czemu prawie nigdy ich nie robię O_o
O.N.A. kocham :)
Jedzeniowo to niestety sprawa stała - mam zaburzenia połykania (efekt mojego schorzenia), ale da się żyć :)
Usuńhmmm.... skoro tak mówisz :)
UsuńJeszcze chciałam dodać, że piosenka z filmiku szczególnie przywodzi mi na myśl studniówkę, na której jedna z klas przygotowała właśnie przeróbkę tej piosenki, zmieniając nieco tekst tak by pasował do matury ;)
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że było bardzo zabawnie :D
UsuńCoś kojarzę, że był tekst "czy warto było uczyć się przez cztery lata..." ;) Więcej nie pamiętam, bo to już dawno temu było, jak jeszcze byłam piękna i młoda ;)
UsuńJako gówniara podlotek byłam na koncercie O.N.A
OdpowiedzUsuńBył to mój pierwszy koncert i potem już nigdy żaden nie wywarł na mnie takiego wrażenia.
Też bym chciała, żeby się reaktywowali. Teraz co prawda nie krytykuję jej twórczości, uważam że Agnieszka czego by nie robiła, robi to świetnie ale jednak to już nie jest TO.
Chłonę tego twoje powera i chcę się nim zarazić. U mnie dolina, ale to zupełnie normalne.
Buziaki!!!
P.S Też uwielbiam botwinkę i gotuję ją co roku z jajem obowiązkowo:)
Na koncercie nigdy nie byłam, ale wyobrażam sobie, że musiało być energetycznie :)
UsuńZdecydowanie Agnieszka w wersji rockowej jest najlepsza :)
Powerem zarażam, bierz ile chcesz :D
botwinka.... mmmm...naprawdę pyszota :) a miniserniczki truskawkowe - niebo w gębie :D