Cierpliwość nie jest i nigdy nie była moją mocną stroną.
mam wrażenie, że od pół roku nie robię nic innego, tylko czekam..
ciągle na coś.
aktualnie czekam na czerwiec.
to i tak extra termin.
gdyby nie kolejne podejście do ivf,
nie sądzę bym zdecydowała się na kolejną operację...
endometrioza dokucza mi - ale to ma się nijak do objawów sprzed kilku lat.
teraz jest nieźle.
jednak ciągle niewystarczająco, by zostać mamą.
tylko dlatego zdecydowałam sie na kolejną chirurgiczną ingerencję.
gdzieś wewnątrz czuję strach...
strach, że z moich jajników już nic nie zostanie...
zostały okrojone 2 lata temu..
co zostanie mi teraz?
nie wiem.
ale nie mam wyboru.
jutro zapowiada się słoneczny i ciepły dzień.
mam nadzieję, że uda mi się go wykorzystać maksymalnie.
"przytul w ten czas nieludzki
OdpowiedzUsuńswe ucho do poduszki
bo to co nas spotyka
przychodzi spoza nas"
:*:*:*
coś w tym jest ;)
UsuńTo czekanie wymaga ogromnej cierpliwości a o nią bardzo trudno.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że operacje zakończy się pomyślnie i wszystko inne także.
Korzystaj dziś z pięknej pogody. Może jakiś wypad na łono natury?
Buziaki Kochana;*
dzień wykorzystałam na maksa, właśnie na łonie natury :) dziś odczuwam to każdym mięśniem, zakwasy, że ho ho! :P
Usuńale jednak uwielbiam to uczucie! :)
Powietrze pięknie pachnie wiosną. Niech dodaje Ci sił i wiary, że operacja zakończy się pomyślnie. Nie może być inaczej.
OdpowiedzUsuńŚciskam
taaak, a najpiękniej pachnie z samego rana :) uwielbiam wiosnę :)
Usuńo operacji strategicznie staram się nie myśleć ;]
Czekanie jest przekleństwem czasem...
OdpowiedzUsuńJa też z tych, którzy wciąż na coś czekają. Chyba nadal.
I chyba tak już będzie do końca ;)
czekanie to masakra... jeszcze pół biedy jak się czeka krótko, ale już miesiąc to zdecydowanie za długo :/
Usuńi jakoś nie potrafię się do czekania przyzwyczaić...
więc staram się czymś zająć i nie myśleć ;)