wszyscy narzekają... na pogodę, bo brzydka,
na choróbska, bo atakują...
na to, na tamto...
uświadomiłam sobie, że mam dokładnie takie samo odczucie...
też chętnie bym ponarzekała, tylko po co?
nie poprawi mi to samopoczucia, ani humoru,
pooperacyjne blizny nie przestaną dokuczać "pogodowo",
naciągnięta noga nie przestanie mnie boleć,
tabletki muszę łykać licząc na cud,
więc właściwie: PO CO narzekać?
czy nie lepiej podelektować się tym,
że dziś piątek, na który czekałam cały długi tydzień..
i choć pogoda nie zachęca - pojedziemy dziś na zakupy,
zaopatrzymy się w różne, zdrowe pyszności,
a resztę wieczoru spędzimy relaksując się i popijając malibu..
deszcz za oknem mnie nie wzrusza,
za to cieszy zielona mgiełka na krzakach,
czy soczyście zielona trawa pojawiająca się tu i ówdzie..
wczoraj znalazłam żółte kwiaty podbiału, a dziś pozamykane stokrotki.
Wiosna jest tuż, tuż
i choćby śniegiem sypnęło - zima już nie wróci :)
więc wbrew wszystkiemu:
Uśmiechnij się :)
Dobry wpis... daje do myślenia...
OdpowiedzUsuńI nie da rady - trzeba się uśmiechnąć :)
I właśnie o to chodzi ;)
UsuńAleż optymistycznie... :)
OdpowiedzUsuńOch napilabym sie malibu :-)
Nie wiem jak to się stało, że moje malibu stało rok w szafce :D
Usuńtakie marnotrawstwo ;)
:):):) To mój uśmiech do Ciebie:)
OdpowiedzUsuńA tabletki łykaj bo nagroda jest piękna i warta każdego wyrzeczenia:)
A cuda się zdarzają, wiem coś o tym:)
Buziaki:*
Dziękuję :)))
UsuńMelduję, że tabletki łykam grzecznie, wspomagam się suplementami, jem dużo owoców itd. ;) Jestem wzorcową pacjentką :D
Ucałuj swój Cudek od cioci Hani :)
ściskam Was :))
:)
OdpowiedzUsuńA ludziom, którzy nie narzekają lepiej żyje się samym ze sobą i z innymi.
Więc dlaczego ciągle sami sobie komplikujemy życie? ;)
Usuń