Po pracowitym tygodniu nadeszła zasłużona chwila relaksu ;)
Sączę więc sobie lampkę wina... coś tam w głowie momentami krzyczy,
ale staram się nie wsłuchiwać, by się niepotrzebnie nie nakręcać.
Bo przecież nadal nic nie wiem.
Nie świruję, nie myślę, bo i po co?
Ostatnie 2 lata nauczyły mnie, że zadręczanie się do niczego nie prowadzi,
tylko psuje humor i wpędza w depresję.
A ja zdecydowanie wolę czuć się dobrze ;)
Mam nadzieję, że odpocznę psychicznie przez weekend.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz